Kolejna odsłona konfliktu /AUDIO/

Wiele gorzkich słów padło podczas zwołanej 14 kwietnia przez starostę garwolińską konferencji prasowej. Jej organizatorzy odnieśli się m.in. do protestu radnych PiS podczas głosowania nad wnioskiem o odwołanie zarządu, parawanu ustawionego podczas tego głosowania, krytycznych uwag kierowanych pod adresem zarządu przez radną, która zrezygnowała z pracy w tym gremium, oraz do roli przewodniczącego rady, która – zgodnie z przepisami – powinna ograniczać się do organizowania pracy rady.

Tematem konferencji była sytuacja w powiecie i radzie powiatu. Na początku starosta Iwona Kurowska odczytała oświadczenie radnych Prawa i Sprawiedliwości, którzy nie wzięli udziału w głosowaniu nad odwołaniem zarządu: „Jako radni wybrani do Rady Powiatu Garwolińskiego, wyrażamy swój sprzeciw wobec sposobu, w jaki złożony i procedowany jest tak ważny i daleko idący w skutkach wniosek o odwołanie Zarządu Powiatu Garwolińskiego. Brak jakichkolwiek merytorycznych argumentów, tezy niepoparte dowodami oraz natarczywe próby zdobycia poparcia dla tego wniosku wynikają wyłącznie z chęci objęcia stanowisk. Odbieramy ten wniosek jako próbę przenoszenia walki politycznej z poziomu krajowego na poziom powiatowy. Budzi to nasz sprzeciw, który wyrazimy poprzez niewzięcie udziału w głosowaniu nad tym niemerytorycznym wnioskiem.”

– I to jest prawdziwa przyczyna tego, że radni PiS, w tym ja, nie braliśmy udziału w głosowaniu. Proszę zwrócić uwagę, że radni PiS wyszli w geście protestu, nie z jakiegokolwiek innego powodu. A dwie osoby, które zostały, powiedziały głośno, że nie biorą udziału w głosowaniu – wyjaśniła starosta Iwona Kurowska.

Parawan podczas głosowania
Wicestarosta Mirosław Walicki mówił o nowym elemencie, który pojawił się podczas głosowania. – Decyzją przewodniczącego rady, obecnego Pałyski, zmieniono sposób głosowania – pojawił się parawan, który nigdy wcześniej nie był stosowany. Parawan zasłaniający osobę głosującą wskazuje na brak zaufania do radnych. Radni, którzy nie wzięli udziału w głosowaniu, również chcieli w ten sposób zaprotestować przeciwko temu brakowi zaufania. (…) Uważamy, że pojawienie się parawanu nie było przypadkowe – zaznaczył.

Powiadamianie o sesji nie do końca właściwe
Radny Norbert Wilbik poruszył temat informowania o sesjach. – Przewodniczący w ostatnim czasie informuje jedynie obsługę rady – dokładnie w dniu, w którym przypada termin 7 dni przed sesją – że taka sesja zostanie zwołana, i wskazuje wówczas jej porządek. Niestety, zarząd nie ma wtedy czasu, by odpowiednio przygotować dokumenty – mówił radny.

Dostało się też radnej
Starosta Iwona Kurowska odniosła się do krytycznych uwag byłej członkini zarządu, Karoliny Jamnickiej-Kondej. – Czujemy się w obowiązku zaprotestować przeciwko takim opiniom. Pani Karolina Jamnicka-Kondej jest młodą osobą, bardzo niedoświadczoną, jeśli chodzi o pracę w samorządzie. Nie ma porównania do tego, jak funkcjonowały wcześniejsze zarządy. Jej wiedza na temat zasad głosowania czy procedur także jest niepełna. Przekazane przez nią informacje to w istocie wyłącznie jej prywatne opinie i oczekiwania, przeciwko którym stanowczo protestujemy – podkreśliła starosta.

Wicestarosta Walicki dodał: – Zdecydowała się odejść z zarządu – to jej decyzja. Szkoda jednak, że robi to w sposób, który obraża i deprecjonuje pracę pozostałych członków zarządu.

Przewodniczący i jego rola
Omówiono także rolę przewodniczącego rady, która – zgodnie z przepisami – ogranicza się do organizowania pracy rady. – Przewodniczący nie ma nawet uprawnień do reprezentowania rady na zewnątrz. Tak stanowi ustawa. Jego zadaniem jest wyłącznie organizowanie pracy rady. Wszystkie inne formy traktowania przewodniczącego jako reprezentanta są jedynie grzecznościowe i kurtuazyjne – wyjaśniał.

Nagonka na zarząd
Wicestarosta Mirosław Walicki podkreślał, że decyzje podejmowane przez zarząd skutkują nagonką na jego członków. – Często są to anonimowe komentarze, ale także inne formy nacisku. Nagonka dotyka również naszych rodzin i życia prywatnego. Byliśmy zastraszani – wprawdzie anonimowo – ale były to groźby, że jeśli będziemy zachowywać się w określony sposób, to np. zostanie nam odmówiona pomoc medyczna. Takie sytuacje są niedopuszczalne – mówił M. Walicki.

Więcej w relacji Waldemara Jaronia: